Chociaż piszę dla Was bloga już prawie 2 lata, to wciąż nie opublikowałam na nim najważniejszego tekstu.
Przez ten cały czas tłumaczyłam Wam, jak ważny jest rozwój i krytyczne spojrzenie na własne prace. Radziłam jak znaleźć klienta i gdzie sprzedawać swoje dzieła. Ale nie powiedziałam Wam o czymś, co powinniście przeczytać już na samym początku przygody z Tworzeniem. Dziś pokażę Wam tekst, który zmusi Was do przemyśleń oraz postawienia przed samym sobą pytania:
Czy ja naprawdę muszę sprzedawać swoje prace?
Wiecie co robi mój kot, kiedy uda mu się „upolować” coś, co ugotowałam na obiad? Przybiega do mnie spanikowany ze zdobyczą w pyszczku, a jego oczy mówią „i co dalej?”. Tak samo widzę początkujących rękodzielników, którzy patrzą na swoją pierwszą wykonaną pracę i nie wiedzą co zrobić z nią dalej.
MAGIA TWORZENIA
Większość znajomych Rękodzielników sprzedaje. Nie zawsze legalnie. Fora internetowe i grupy Facebookowe, to istne bazary, gdzie nieprzerwanie trwają przetargi i licytacje ofert sprzedażowych. Dlatego takiemu początkującemu Twórcy wydaje się, że skoro „starsi” i bardziej doświadczeni koledzy po fachu sprzedają swoje prace, to i on powinien zacząć. Tylko czy na pewno?
Wszyscy wokół sprzedają.
To nie znaczy, że Ty też musisz.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz udało mi się skończyć swoją pracę. Patrzyłam na maskotkę, którą mam do dzisiaj i nie mogłam się nadziwić, że potrafię robić coś tak pięknego! Z perspektywy czasu widzę w niej wiele wad, ale wtedy byłam oczarowana magią Tworzenia. Towarzyszyły mi same pozytywne uczucia i zaczęłam dziergać coraz więcej maskotek. Zresztą, przecież wiecie, o czym mówię, macie tak samo :) Tylko jak zorientowałam się, że wszystkie meble w domu wypełnione są moimi dziełami, to zaczęłam się zastanawiać…
I CO DALEJ ZROBIĆ Z MOIMI PRACAMI?
Kiedy pytam osobę, która sprzedaje swoje prace nielegalnie, dlaczego to robi, przeważnie dostaję jedną z trzech odpowiedzi:
1. Nie mam co z nimi zrobić.
2. Chcę trochę dorobić.
3. Chcę, żeby się, chociaż zwróciło za materiały.
Zaraz dowiecie się, dlaczego są to trzy najgorsze powody, aby zacząć sprzedawać Rękodzieło.
1. Nie mam co z nimi zrobić
Wszyscy w rodzinie są już zasypani Twoimi pracami. Sąsiadka na Twój widok zaczyna sprint po schodach, bo każdy z jej dwudziestu kotów, ma już po kilka kompletów kubraczków od Ciebie. A Twój zapał do Tworzenia nie mija, bo ciągle sprawia Ci to radość, rozwija Cię i uspokaja. Jednak inni domownicy wręcz przeciwnie — z braku miejsca zwijają się w kłębek i wariują, bo Twój dom zaczyna przypominać hurtownię. Co w takim razie robić z nadmiarem przybywających prac? Zacząć je sprzedawać?
Absolutnie nie! Kiedy zaczynasz sprzedawać swoje prace, „bo nie masz co z nimi zrobić”, to skrzywdzisz nie tylko branżę handmade i jej wizerunek, ale także siebie. Pomijam już wszelkie konsekwencje prawne jakie Ci grożą, jeżeli panie z Urzędów w końcu się dowiedzą, że nie wyspowiadałaś się im ze sprzedaży. Nie zaczynam nawet kwestii tego, że sprzedając swoje prace po kosztach, byleby tylko coś sprzedać i zejść z ilości, to szkodzisz osobom, które starają się legalnie wyżyć ze swojej Pasji i nie są w stanie konkurować z Twoimi praktykami. Kiedy decydujesz się tak robić, to raczej społeczną odpowiedzialność odkładasz na dalszy plan, bo na ten pierwszy wychodzi Twój własny interes. Jednak on również wtedy nie wypali.
Pomyśl o tym, że przez kilka dni dziergałaś serwetkę, szyłaś kolczyki lub robiłaś coś równie czasochłonnego. Spędziłaś nad tym masę czasu, męczyłaś nad tym swój wzrok, nadwyrężałaś stawy i kręgosłup. A teraz coś, co pielęgnowałaś tak długo, chcesz sprzedać za 10 zł. Może od tego kręgosłup moralny Ci nie pęknie, ale serce na pewno.
» Co możesz zrobić zamiast tego?
Odpowiedź jest banalnie prosta. Oddaj swoje prace, ale nie pierwszej lepszej osobie, tylko na… cel charytatywny! Jest wiele potrzebujących osób, które nie mają pieniędzy, by kupić swoim dzieciom zabawki lub wydają na nie ostatnie grosze, samemu pozbawiając się wizji posiadania ładnej biżuterii. Nie musisz czekać cały rok do stycznia, kiedy można wystawić swoje prace w aukcjach dla WOŚP. Dzięki swojej Pasji możesz zrobić coś dobrego o wiele częściej. Sprawdź, czy w Twojej miejscowości ktoś nie organizuje zbiórki dla potrzebujących lub sama przekaż swoje prace na rzecz Domów Dziecka, Domów Samotnej Matki, Czerwonego Krzyża i tym podobnych instytucji.
Specjalnie dla Was zasięgnęłam porady prawnej u Wojciecha Wawrzaka, aby dowiedzieć się, na czym polega darowizna:
Darowizna – Osoby prywatne
Art. 9. ustawy o podatku od spadków i darowizn:
1. Opodatkowaniu podlega nabycie przez nabywcę, od jednej osoby, własności rzeczy i praw majątkowych o czystej wartości przekraczającej:
1) 9637 zł – jeżeli nabywcą jest osoba zaliczona do I grupy podatkowej;
2) 7276 zł – jeżeli nabywcą jest osoba zaliczona do II grupy podatkowej;
3) 4902 zł – jeżeli nabywcą jest osoba zaliczona do III grupy podatkowej.2. Jeżeli nabycie własności rzeczy i praw majątkowych od tej samej osoby następuje więcej niż jeden raz, do wartości rzeczy i praw majątkowych ostatnio nabytych dolicza się wartość rzeczy i praw majątkowych nabytych od tej osoby lub po tej samej osobie w okresie 5 lat poprzedzających rok, w którym nastąpiło ostatnie nabycie. Od podatku obliczonego od łącznej wartości nabytych rzeczy i praw majątkowych potrąca się podatek przypadający od opodatkowanych poprzednio nabytych rzeczy i praw majątkowych. Wynikająca z obliczenia nadwyżka podatku nie podlega ani zaliczeniu na poczet innychpodatków, ani zwrotowi. Nabywcy obowiązani są w zeznaniu podatkowym wymienić rzeczy i prawa majątkowe nabyte w podanym wyżej okresie.
W III grupie znajdują się osoby obce, zatem jeśli w ciągu 5 lat darowizny od jednej osoby nie przekroczą 4902 zł, wtedy nie ma podatku dochodowego.
Darowizna – Firmy
Przez dostawę towarów, o której mowa w art. 5 ust. 1 pkt 1, rozumie się również przekazanie nieodpłatnie przez podatnika towarów należących do jego przedsiębiorstwa, w szczególności:
1) przekazanie lub zużycie towarów na cele osobiste podatnika lub jego pracowników, w tym byłych pracowników, wspólników, udziałowców, akcjonariuszy, członków spółdzielni i ich domowników, członków organów stanowiących osób prawnych, członków stowarzyszenia,2) wszelkie inne darowizny
– jeżeli podatnikowi przysługiwało, w całości lub w części, prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego z tytułu nabycia, importu lub wytworzenia tych towarów lub ich części składowych.
3. Przepisu ust. 2 nie stosuje się do przekazywanych prezentów o małej wartości i próbek, jeżeli przekazanie to następuje na cele związane z działalnością gospodarczą podatnika.4.Przez prezenty o małej wartości, o których mowa w ust. 3, rozumie się przekazywane przez podatnika jednej osobie towary:
1) o łącznej wartości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 100 zł, jeżeli podatnik prowadzi ewidencję pozwalającą na ustalenie tożsamości tych osób;
2) których przekazania nie ujęto w ewidencji, o której mowa w pkt 1, jeżeli jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku), a gdy nie ma ceny nabycia, jednostkowy koszt wytworzenia, określone w momencie przekazywania towaru, nie przekraczają 10 zł.
Jeśli darczyńca jest przedsiębiorcą i podatnikiem VAT, powstaje pytanie, co z podatkiem VAT. Darowizna traktowana jest jako dostawa towarów, więc podlega pod VAT. Tutaj mamy jednak zwolnienie – w skali roku kilka darowizn dla jednej osoby nie podlega VAT, jeśli nie przekraczają łącznie 100 zł (trzeba prowadzić ewidencję darowizn), a jednorazowo można przekazać darowiznę bez VAT do 10 zł.
Wojciech Wawrzak – prawnik specjalizujący się w prawie autorskim
Wizytówka: http://wojciechwawrzak.pl/
Blog: http://prakreacja.pl
Więc sami widzicie, że nie musicie sprzedawać Waszych prac za pół darmo, byle tylko zwolnić trochę miejsca. Możecie również to osiągnąć, ofiarując je za darmo tym, którzy tego potrzebują i otrzymać za to najlepszą walutę jaką jest wdzięczność.
2. Chcę trochę dorobić
Piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami. Rynek Rękodzieła również — chęcią szybkiego i łatwego zarobku. Wiem, że są w życiu różne sytuacje i czasami ciężko jest wyżyć z minimalnej krajowej, mając przy tym swoją Pasję. Nikt nie chce wyjadać tynku ze ścian, więc wtedy każda dycha jest na wagę złota, a stówka to jak marzenie. Wiem, że podatki i kredyty we frankach potrafią nieźle dać w kość, ale próba polepszenia swojej sytuacji finansowej przez dorobienie na Rękodziele tylko te kości połamie.
Podczas naszej pierwszej wideo audycji na żywo mówiliśmy z Przedmężem o tym, że Rękodzieło to biznes jak każdy inny. Owszem, specyfika pracy i asortyment jest niecodzienny, ale cała reszta ekonomicznych aspektów jest taka sama jak w każdej innej branży. Tutaj również, żeby cokolwiek zarobić na ręcznie robionych rzeczach, należy skupić się na strategii marki, jej rozwoju oraz poszerzaniu oferty i zwiększaniu swoich umiejętności. Jeśli nie skupisz się na tych trzech podstawowych rzeczach, to będziesz sprzedawać po kosztach, bo firmy w ten sposób nie utrzymasz. A nawet wtedy nie zarobisz za wiele, bo w ostatecznym rozrachunku stracisz najważniejsze, co posiadasz — swój czas.
Stworzenie pięknej rzeczy, którą ktoś zechce kupić, nie zajmuje kilku minut. Można spróbować, ale i tak wyjdzie z tego paskudny bubel lub kopia kogoś, kto już to robił i w dodatku sprzedaje taniej. Nawet jeśli szybko zrobisz samą pracę, to musisz ją jeszcze sfotografować, opisać i wypromować w Internecie. Ewentualnie można przekonać swoje koleżanki, siostry i kuzynki, żeby nosiły Twoje prace wszędzie ze sobą i szukały Ci nowych „rynków„. Działając w ten sposób, stracisz nie tylko cenny czas, ale też szacunek w oczach innych Tworzących. Już na zawsze pozostaniesz tą, która coś tam robi po godzinach i sprzedaje po kosztach. Lojalnych klientów również nie będziesz mieć, bo w końcu Twój rynek zbytu się zapcha, a kiedy spróbujesz podnieść ceny, to spotkasz się wysypem żali i nienawiści. Dorabianie na Rękodziele na dłuższą metę zwyczajnie się nie opłaca. Jeśli zrobisz to na pół gwizdka, to nikt poważny nie usłyszy Twojej oferty sprzedażowej i zagłuszy Cię tłum podobnych do Ciebie. Nie trać czasu kiedy nie zyskasz na tym pieniędzy.
» Co możesz zrobić zamiast tego?
Kiedy mieszkaliśmy z Przedmężem w Wałbrzychu, to oboje pracowaliśmy na dwa etaty. Nie zarabialiśmy tyle, co chcieliśmy i było ciężko, bo widzieliśmy siebie tylko w przelocie. Pamiętam, że jak nigdy potrzebowałam wtedy czegoś, co pozwoli mi, choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Rękodzieło było jedną z takich rzeczy i choć nie miałam na Tworzenie za wiele czasu, to wystarczyła mi sama świadomość, że mam się przy czym zrelaksować, kiedy będę miała go trochę więcej. Kiedy zdecydujesz, aby Twoja Pasja stała się kolejną formą pracy zamiast odskocznią od niej, to bardzo szybko Ci zbrzydnie i zanim cokolwiek zarobisz, to się wypalisz. Dlatego musisz znaleźć inne źródło dodatkowego dochodu.
Zawsze możesz wykorzystać swoje rękodzielnicze umiejętności do podjęcia dorywczej pracy. Tworzenie biżuterii masz w małym palcu? Popytaj lokalnych sklepów z półfabrykatami, czy nie potrzebują tymczasowej pomocy, chociażby przy rozpakowaniu dostaw. Pięknie szyjesz? Zobacz czy w salonach krawieckich nie szukają kogoś do pomniejszych prac. Jest wiele lepszych rozwiązań na podreperowanie domowego budżetu niż dorabianie na Rękodziele. Zwłaszcza że są to sposoby legalne, bo ostatnie czego potrzebujesz to wizyty pań z Urzędu, które po donosie wlepiają Ci mandat i mało je obchodzi to, że nie miałaś na czynsz.
3. Chcę żeby się chociaż zwróciło za materiały
To najczęściej podawany argument tłumaczący nielegalną sprzedaż. Jest on też jednym z najmniej logicznych. Niech choć jeden Rękodzielnik, który uprawia nielegalną sprzedaż po kosztach, żeby mu się zwróciło za materiały, logicznie mi wyjaśni:
PO CO W OGÓLE ZAJĄŁ SIĘ RĘKODZIEŁEM?
Hobby, obojętnie jakie, nie musi nam automatycznie przynosić dochodów. Jasne może tak być i wtedy staje się to najprzyjemniejszą pracą na Ziemi, bo zarabiamy na tym, co lubimy robić. Jednak nigdy pieniądz nie był powodem, dla którego zaczęliśmy się czymś interesować! Czy jeżeli osoba, która zainteresowała się fotografią, kupiła lustrzankę o wartości mojej kilkukrotnej wypłaty, to powinna od razu dopisać sobie do nazwiska „Photography” i szukać zleceń po wiejskich weselach czy modelkach z Instragrama, żeby zakup się zwrócił? Albo ktoś, kogo pasjonuje malowanie, powinien rozstawić się na rynku i kasować 20 zł od portretu, bo farby, które kupił za ostatnie pieniądze, były drogie? Czy potraficie rozróżnić Pasję, która Was wciągnęła od przykrego obowiązku do spełnienia?
Rękodzieło nie jest tanim hobby i każdy, kto się go podejmuje, ma tego świadomość. Same podstawowe materiały to już spory koszt, zwłaszcza dla osób mniej zamożnych. Rozwiązanie jest jedno — albo wiesz, że będzie Cię na takie hobby stać, albo się go nie podejmujesz. Zresztą wielu Twórców potrafi tracić pieniądze na swej Pasji na własne życzenie. Jeżeli Tworzysz w amoku małe prace, które nie są już dla Ciebie, wyzwaniem to przestań to robić w tej chwili! Pisałam już kiedyś o tym, żeby nie Tworzyć na masę tylko po to, by próbować każdego zestawienia kolorystycznego, jaki się nawinie.
» Co możesz zrobić zamiast tego?
Zwiększ sobie poprzeczkę. Ucz się czegoś trudniejszego. Pozwól sobie jeszcze raz poczuć dreszcz podniecenia, kiedy opanujesz jakąś nową technikę. A swoje pierwsze rzeczy przechowuj, żeby za rok lub dwa spojrzeć na nie świeżym okiem i powspominać z łezką jak wyglądały Twoje początki. Jeżeli przerażają Cię nowe techniki i zwyczajnie nie chcesz się dalej rozwijać, to zrób coś dużego. Szydełkujesz miliony małych serwetek? Wydziergaj sobie firankę. W ten sposób poświęcisz się Pasji i będziesz mieć coś, czego nie ma nikt inny. Robisz sznury koralikowe? Zamiast po raz kolejny robić „wąską sznurówkę”, to zrób ukośnik na 30 koralików w rzędzie!
Ponieś sobie poprzeczkę, ale nie przeskakuj ciągle jednej wysokości. Udowodnij sama sobie, że jesteś w stanie przestać robić coś, co robi milion osób podobnych do Ciebie. Poświęć rok na jakiś wielki projekt i daj sobie szansę na ponowne zakochanie się w Pasji. W dodatku takie duże prace świetnie ćwiczą charakter, a zwłaszcza cierpliwość!
NIE ROZMIENIAJ PASJI NA DROBNE
Wiecie, co najszybciej zabija miłość? Pieniądze. Przez pierwszy rok blogowania nie przyjęłam ani jednej oferty komercyjnej współpracy, bo nie chciałam stracić serca do pisania. Wielu znajomych pukało się wtedy po głowie, zwłaszcza kiedy odmówiłam pisania do znanej gazety rękodzielniczej, którą kupuję od pierwszego wydania. Kiedy w początkowym stadium rozwoju swojej Pasji od razu się na niej zarabia, to łatwo można uczynić z niej przykry obowiązek i całkowicie stracić do niej serce. Tak samo jest z Rękodziełem.
Jeżeli nie macie idealnego warsztatu technicznego, sprecyzowanego odbiorcy, opracowanego rynku zbytu i nienagannego marketingu to nie podejmujcie się sprzedaży Rękodzieła tylko po to, by dorobić kilka groszy na materiały do kolejnych takich samych prac, na które i tak nie macie miejsca. Nie róbcie krzywdy całemu rynkowi handmade, a przede wszystkim samemu sobie na własne życzenie.
Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze.
Już na pewno nie powinniśmy tak rozliczać naszej Pasji.